Łukasz Gągała prowadzi biuro rachunkowe, które obsługuje 550 klientów i zatrudnia 23 osoby. Ale tak naprawdę wszystko zaczęło się od eksperymentu dwóch przyjaciół, którzy znali się od drugiej klasy podstawówki i chcieli "nauczyć się prowadzić biznes".
Na swoim webinarze brutalnie szczerze opowiedział o tym, kiedy spółka z o.o. ma sens, a kiedy to droga donikąd. I dlaczego "pieczątka prezesa" wcale nie jest żartem.
Historia zaczęła się prozaicznie. Dwaj przyjaciele - Łukasz (księgowy) i Piotrek (doradca podatkowy) - postanowili założyć firmę "w kierunku, na którym się znamy, żeby nauczyć się prowadzić biznes". Biuro rachunkowe miało być side hustle'em, sposobem na naukę przedsiębiorczości.
Po dwóch latach okazało się, że mają już tyle klientów, że nie da się tego łączyć z etatem. Dziś, 11 lat później, to jedno z większych biur rachunkowych w regionie. Ale prawdziwa lekcja przyszła, gdy Łukasz zdecydował się założyć ze wspólnikiem spółkę z o.o.
"Nie po to, żeby udawać wielkiego biznesmena, ale żeby zoptymalizować koszty i myśleć o skalowaniu."
Różnice między JDG a spółką z o.o. Łukasz przedstawił w sposób, który każdy zrozumie - przez pryzmat konkretnej sytuacji. Jeden z ich klientów przestał płacić rachunki. Duże przedsiębiorstwo, ale JDG.
"Egzekucja należności była łatwiejsza, bo nie ma opcji 'nie zapłaci' - prędzej czy później komornik dotrze do całego majątku." W przypadku spółki z o.o. wspólnicy odpowiadają tylko do wysokości wkładów.
Ta różnica staje się kluczowa, gdy myślimy o większych projektach, kredytach czy dotacjach. Ale Łukasz przestrzega: "Nie myśl, że jako prezes nie masz odpowiedzialności. Za zobowiązania podatkowe jak najbardziej odpowiadasz."
Najbardziej spektakularna korzyść spółki z o.o.? Brak ZUS-u. Ale tylko przy dwóch rzeczywistych wspólnikach.
Łukasz opowiadał o "pozornych wspólnikach" - sytuacjach, gdzie ktoś zapisuje żonę czy matkę na 5% udziałów, zachowując 95% kontroli. "ZUS może nabrać wątpliwości i uznać, że to próba omijania składek."
W jednoosobowej spółce ZUS płacisz tak samo jak w JDG. Ale jeśli powołasz się do zarządu, płacisz tylko składkę zdrowotną - do pierwszego progu podatkowego może to być bardzo korzystne.
Najciekawszy fragment dotyczył tego, jak wypłacać sobie pieniądze ze spółki. Łukasz przedstawił pięć opcji - od najgorszej do najlepszej:
Umowa o pracę? "Najmniej korzystna dla większości wspólników." Kontrakt menedżerski? Lepszy, bo nie podlegasz kodeksowi pracy. Powołanie do zarządu? "Bardzo efektywne - tylko składka zdrowotna i podatek."
Umowa o dzieło? "Ultra korzystna podatkowo, ale grubymi nićmi szyta." Łukasz radzi ostrożność - dla księgowego czy managera to bomba, która "prędzej czy później wybuchnie."
Najciekawsza opcja to B2B ze swoją spółką - można wybrać korzystny ryczałt, ale stawki muszą być rynkowe. "Jeśli będziesz fakturować administrację za 50 tysięcy miesięcznie, urząd skarbowy może mieć pytania."
"Może brzmieć zabawnie, ale taka jest rzeczywistość" - mówił Łukasz o prestiżu spółki. Banki, firmy leasingowe, inwestorzy - wszyscy traktują spółkę poważniej niż JDG.
"Przy JDG, szczególnie na ryczałcie, trudno pokazać realną sytuację finansową. Przy spółce sprawozdania są ustrukturyzowane, księgi pełne - informacja finansowa jest bogatsza."
To szczególnie ważne przy szukaniu partnerów czy inwestorów. Sprzedaż udziałów w spółce? Wizyta u notariusza. Sprzedaż części JDG? "Wiele kroków, które trzeba wypełnić - proces bardziej skomplikowany."
Łukasz nie ukrywa: spółka z o.o. to nie zawsze dobry pomysł. "Jeśli myślisz o niej tylko w kontekście optymalizacji ZUS-u - to może nie być dobre rozwiązanie."
Droższa księgowość, więcej papierologii, konieczność oddzielenia majątku spółki od prywatnego. "Jeśli lubisz traktować pieniądze biznesowe jako swoje własne, JDG jest wystarczający."
Spółka ma sens, gdy myślisz długofalowo, masz wspólnika, planujesz skalowanie lub szukasz inwestora. JDG sprawdzi się, gdy działasz solo, masz niskie koszty i możesz korzystać z atrakcyjnego ryczałtu.
Najbardziej wartościowy fragment? Ostrzeżenia. Łukasz mówił o sytuacjach, gdy spółka staje się problemem.
"Jeśli źle rozumiesz strukturę wypłat i chcesz korzystać z umów o dzieło dla optymalizacji - pakujesz się na minę."
"Jeśli papierologia cię przytłacza, nie zakładaj spółki. Kluczowe jest zrozumienie, że majątek spółki to nie twój majątek."
Chcesz poznać wszystkie szczegóły? Łukasz szczegółowo omówił każdą formę wypłat, pokazał konkretne stawki podatkowe i przedstawił prawne aspekty prowadzenia spółki.
[Link do pełnego nagrania webinaru]
Łukasz Gągała nazywa siebie "księgowym w wersji Ultra" i prowadzi biuro rachunkowe, które przez 11 lat wyrosło z side hustle'u do organizacji zatrudniającej 23 osoby i obsługującej 550 klientów.
Zaczynał od jednego klienta razem ze wspólnikiem, którego zna od drugiej klasy podstawowej. Ich biuro powstało jako "spin-off" z projektu edukacyjnego - sposób na naukę prowadzenia biznesu w praktyce. Dziś specjalizuje się w doradztwie dla przedsiębiorców wybierających między różnymi formami prowadzenia działalności, łącząc wieloletnie doświadczenie z praktycznym podejściem do optymalizacji podatkowej.
Ten wpis to tylko fragment szczegółowych analiz, które Łukasz przedstawił podczas webinaru. Pełne nagranie zawiera konkretne stawki podatkowe, wzory umów oraz szczegółowe porównania kosztów dla różnych form działalności.